Niczego nowego nie napiszę - to co mnie właśnie spotyka to wielka dezorganizacja, harmider i stres przedwyjazdowy. Oczywiście nic nie jest jeszcze spakowane, plecak i ubrania dopiero zamierzam kupic. Jutro wyjazd! Jedyna pozytywna rzecz, która się dziś wydarzyła to przysłanie karty do bankomatu, z którą był mały problem - zgubiłam ją przedwczoraj gdzieś na ulicy i pani z banku stwierdziła, że wyrobienie i przysłanie nowej w ciągu 2 dni graniczy z cudem. A jednak!
No cóż. Jest to moja pierwsza tak daleka podróż i nie mam pojęcia na co się tak naprawdę przygotowac. Zbieram wszystko, co widnieje na listach ekwipunku już doświadczonych podróżników. Zobaczymy na ile się to przyda.
Jak na razie nic więcej nie mogę napisac. Pasta.. szczoteczka.. mydło.. itd. Ciekawe ile rzeczy zapomnę!